Jezu! Co ty gadasz? - nie mogłam w to uwierzyć - I powiedział ci że tam jedziemy? Moje zdziwienie nie znało granic . Pomysły Jacka czasami przechodziły ludzkie pojęcie. Odłożyłam telefon i poszłam się pakować. Za dwa dni miałam dojechać do moich przyjaciół na razie jednak jechałam z rodzicami w góry. Moim zdaniem jechanie gdzieś daleko na dwa dni jest bezsensowne. No ale cóż. Nie mam za dużego wyboru. Trzeba się cieszyć tym co się ma. Ferie się niedługo kończą a ja jeszcze nigdzie nie wyjechałam. Nie to co Monica. Ona już była w Kanadzie,Meksyku,Brazylii. Gdy skończyłam się pakować do mojego pokoju weszła mama. -Nidzie nie jedziemy-powiedziała zakładając ręce na piersi. -A wyjazd do Montany? -Zawieziemy cię tam z tatą -odparła beznamiętnie. Skinęłam głową, wzięłam walizkę i wyszłam z pokoju. Gdy doszliśmy do samochodu przypomniało mi się że zostawiłam telefon na biurku. Obróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku domu. -Gdzie idziesz?- spytał tata. -Po telefon!-...