Jamie - Jak to nie!? - spytałem oburzony tonem Wielkiej Strażniczki. Wielka Strażniczka. Phi. I że niby ona pomaga? Nie! Zaraz po tym jak przeszedłem przez portal znalazłem się w Amartisie. Natychmiast po zamknięciu portalu udałem się do niej. Do Laurencji Hardway. Największej rangą i wiedzą Strażniczki. Mówiąc że się nią rozczarowałem nie byłoby trafnym określeniem. Mówiąc że zawaliła na całej linii określałoby się prawdę. A wszystko dlatego że mi odmówiła. Chwile po pukaniu w jej drzwi usłyszałem szybkie i żwawe kroki. Po chwili w drzwiach stała szczupła i energiczna starsza pani z rozpuszczonymi sz...