Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

Rozdział 26

Wziełam miecz z jego ręki. Niesamowicie mi ciążył. - Zrobię to. - wychrypiałam. Joe z kpiną w głosie mruknął że daje mi trzy minuty po czym mnie puścił. Podszedłam do Jamiego. - Ja... - szepnęłam. - Kat... Ja kocham cię nad życie. Wiedz o tym. Cokolwiek postanowisz zgodzie się. Nawet... - z jego oczu zaczęły kąpać łzy. - Nawet jeśli cię strace. Pocałowałam go po czym poczułam siłę która zaczęła ciągnąć Jamiego w stronę przepaści. Natychmiast wepchnęłam sobie miecz w brzuch. Kolejne wydarzenia wydarzyły się jakby w zwolnionym tempie. Joe z niedowierzaniem na twarzy padł bez życia na ziemie.  Jamie zatrzymał się w ostatniej chwili a przepaść dwa centymetry obok się zamknęła. Upadłam na kolana ciężko dysząc. Jamie do mnie podbiegł po czym zaczął rozpaczliwie krzyczeć: Lekarza! Dajcie lekarza. Paul! Przed nami zjawił się Paul. - Jeśli przywrócenia ją do życia moc tych potworów i mojego ojca dziesięciokrotnie wzrośnie. - popatrzył na mnie z bólem w oczach. - Przykro mi. Jamie już wcal...

Rozdział 25

Jedno cięcie. Drugie cięcie. Spoglądam na sterte włosów leżących na podłodze. Na stare życie. Gdy kończe robotę zaczynam wspominać to jak Paul przekazał mi nowinke dnia. Jadłam wtedy śniadanie gdy do kuchni wparował Paul. - Muszę ci coś powiedzieć. - westchnął. - Jesteś odporna na runy, czary i całe to popaptaństwo Strażników. Wpatrywałam się w niego i właśnie wtedy podjęłam decyzje. Decyzje że dorosne. Że nie będę tą lalką co kiedyś. Że nie będę paranoiczką która... - Kat? Z zamyślenia wyrwał mnie Jamie który stał przede mną w stroju bojowym. Popatrzyłam na niego po czym wzruszyłam ramionami. - Ogłoszono stan wojenny. - potrząsnął mnie za ramiona i wymierzył mi siarczystego policzka. To mnie otrząsneło z amoku. Błyskawicznie podbiegłam do szafy i założyłam strój bitewny. Gdy już byłam gotowa wyszliśmy. - Ściełaś włosy. - mruknął Jamie który mnie wyprzedził w biegu. - Ta... Dokąd tak pędzimy? - Na Wielkie Pola. - Wielkie Pola? - spytałam zdziwiona. - To jest jakiś hek...