Obudził mnie jakiś trzask. Gdy spojrzałam na zegarek okazało się że jest 3:00 nad ranem. Gdy już myślałam że mi się przesłyszało znów rozległ się dźwięk po którym przechodziły ciarki po plecach. Zwlekłam się z łóżka i wyszłam na korytarz. Te trzaski najwyraźniej nie tylko mnie obudziły. Na korytarzu stał Daniel. - O widzę że ty też nie śpisz - powiedział rozespanym tonem. - Najwidoczniej - mruknęłam zła na sprawcę tego hałasu. - Pójdę sprawdzić co się dzieję tam na dole - powiedział i skierował się na schody/ Wystraszona że może mu się coś stać podbiegłam do niego. - Idę z tobą. Co dziwne nie zaprotestował. Czyżby się bał? Gdy już znaleźliśmy się przed domem ujrzałam bezdomnego psiaka który grzebał w śmieciach w poszukiwaniu pożywienia. I gdy już miałam się odwrócić i wrócić do domu Daniel rzucił się na niego. Nie!!! - wydarłam się na głos i zaczęłam obkładać mojego brata pięściami. Chwycił mnie za nadgarstki tak że mi zbielały. - Uspokój się - wysyczał. I tylko tyle zdążył...