Wmurowało mnie w ziemie. Dosłownie.
- To tylko iluzja. - w mojej głowie rozległ się głos Jamiego który w obecnym momencie nic nie mówiąc rzucił się na potwora.
Próbowałam się ruszyć ale na próżno.
- Nie mogę się ruszyć. - powtórzyłam.
Nagle Jamie zmienił minę wyraźnie przerażony.
- Cholera - zaklął gdy zorientował się że nie może się ruszyć.
Stojący na środku potwór zaśmiał się dziwnie po czym rzekł ochrypłym tonem:
- Nareszcie. Nadeszła ta chwila. Zabije was.
Podszedł do mnie i swoimi obrzydliwymi palcami przejechał po moim policzku.
- I wtedy mnie nie zabijesz. - ciągnął - Bo tylko ty możesz to zrobić. Jaka szkoda.
To powiedziawszy założył mi nie zaciśniętą szubienice.
- No to do dzieła mruknął.
Hans
Byli blisko. Czułem ich. Za drzwiami. Za tymi drzwiami. Z tą właśnie myślą je pchnąłem. To co za nimi zobaczyłem zmroziło mnie. Na środku pokoju stał ogromnych rozmiarów potwór który zajeżdżał zapachem tranmanów. Widząc co zamierza zrobić z ciemnowłosą dziewczyną ruszyłem od razu do ataku. Cisnąłem ostrzem w jego cielsko. Nóż trafił na wysokość serca. I trafiłem. Potwór runął na ziemie cudem nie przygniatając Jonathana. Szybko zlokalizowałem źródło problemu to jest dlaczego się nie ruszają i spuściłem blokadę najpierw z Jonathana a następnie po zdjęciu sznura z szyi dziewczyny z niej.
Chwile później dziewczyna osunęła się prosto na moje ręce.
Jamie
- Jak długo to jeszcze potrwa Hans? - spytałem mojego towarzysza.
- Lada moment. To tylko kwestia czasu jak się obudzi. Sam wiesz przecież jak to jest z demoniczną śpiączką.
Wiedziałem.
Nie musiał mi przypominać.
To było 2 lata temu.
Spacerowałem razem z moją dziewczyną gdy nagle zaatakowały nas tranmany. Duża grupa. Zmieniłem postać i dobyłem noża.
W chwili kiedy to zrobiłem popatrzeli na mnie jak na wariata. Pomimo tego rzuciłem się na nich. Oni jednak mnie z łatwością odepchnęli i zaczęli dobierać się do mojej dziewczyny.
Nagle powietrze za wibrowało.
- Jonathan przestań się bić z gliniarzami! - usłyszałem za plecami jej głos.
- To nie są gliniarze. Tobie tak się tylko zdaje. - to powiedziawszy rzuciłem dwoma nożami naraz zabijając ich na raz.
Chwile później usłyszałem jej szept:
Zabiłeś niewinnych policjantów.
- To nie były gliny Susan.
Chwile po moich słowach osunęła się na drżących nogach.
-Susan nie odchodź! - wykrzyknąłem z rozpaczy.
- Zapadła na demoniczną śpiączkę. - usłyszałem z oddali głos Hansa. - Ale może nie przeżyć. Musisz ją jak najszybciej zabrać z terenu na którym były tranmany.
Wziąłem moją dziewczynę czym prędzej na ręce i pognałem przed siebie. Gdy dotarłem do siedziby natychmiast została zabrana przez lekarzy.
Jednak w tej sytuacji było najstraszniejsze zdanie które usłyszałem na samym końcu:
Susan nie żyje.
.
- To tylko iluzja. - w mojej głowie rozległ się głos Jamiego który w obecnym momencie nic nie mówiąc rzucił się na potwora.
Próbowałam się ruszyć ale na próżno.
- Nie mogę się ruszyć. - powtórzyłam.
Nagle Jamie zmienił minę wyraźnie przerażony.
- Cholera - zaklął gdy zorientował się że nie może się ruszyć.
Stojący na środku potwór zaśmiał się dziwnie po czym rzekł ochrypłym tonem:
- Nareszcie. Nadeszła ta chwila. Zabije was.
Podszedł do mnie i swoimi obrzydliwymi palcami przejechał po moim policzku.
- I wtedy mnie nie zabijesz. - ciągnął - Bo tylko ty możesz to zrobić. Jaka szkoda.
To powiedziawszy założył mi nie zaciśniętą szubienice.
- No to do dzieła mruknął.
Hans
Byli blisko. Czułem ich. Za drzwiami. Za tymi drzwiami. Z tą właśnie myślą je pchnąłem. To co za nimi zobaczyłem zmroziło mnie. Na środku pokoju stał ogromnych rozmiarów potwór który zajeżdżał zapachem tranmanów. Widząc co zamierza zrobić z ciemnowłosą dziewczyną ruszyłem od razu do ataku. Cisnąłem ostrzem w jego cielsko. Nóż trafił na wysokość serca. I trafiłem. Potwór runął na ziemie cudem nie przygniatając Jonathana. Szybko zlokalizowałem źródło problemu to jest dlaczego się nie ruszają i spuściłem blokadę najpierw z Jonathana a następnie po zdjęciu sznura z szyi dziewczyny z niej.
Chwile później dziewczyna osunęła się prosto na moje ręce.
Jamie
- Jak długo to jeszcze potrwa Hans? - spytałem mojego towarzysza.
- Lada moment. To tylko kwestia czasu jak się obudzi. Sam wiesz przecież jak to jest z demoniczną śpiączką.
Wiedziałem.
Nie musiał mi przypominać.
To było 2 lata temu.
Spacerowałem razem z moją dziewczyną gdy nagle zaatakowały nas tranmany. Duża grupa. Zmieniłem postać i dobyłem noża.
W chwili kiedy to zrobiłem popatrzeli na mnie jak na wariata. Pomimo tego rzuciłem się na nich. Oni jednak mnie z łatwością odepchnęli i zaczęli dobierać się do mojej dziewczyny.
Nagle powietrze za wibrowało.
- Jonathan przestań się bić z gliniarzami! - usłyszałem za plecami jej głos.
- To nie są gliniarze. Tobie tak się tylko zdaje. - to powiedziawszy rzuciłem dwoma nożami naraz zabijając ich na raz.
Chwile później usłyszałem jej szept:
Zabiłeś niewinnych policjantów.
- To nie były gliny Susan.
Chwile po moich słowach osunęła się na drżących nogach.
-Susan nie odchodź! - wykrzyknąłem z rozpaczy.
- Zapadła na demoniczną śpiączkę. - usłyszałem z oddali głos Hansa. - Ale może nie przeżyć. Musisz ją jak najszybciej zabrać z terenu na którym były tranmany.
Wziąłem moją dziewczynę czym prędzej na ręce i pognałem przed siebie. Gdy dotarłem do siedziby natychmiast została zabrana przez lekarzy.
Jednak w tej sytuacji było najstraszniejsze zdanie które usłyszałem na samym końcu:
Susan nie żyje.
.
Komentarze
Prześlij komentarz