Przechadzałem się nerwowo w tę i z powrotem. Ile to może trwać? Nie
wiedząc co ze sobą zrobić usiadłem bezradnie na krześle w hollu. Nie
miałem siły znowu patrzeć jak bliska mi osoba umiera.
- Jamie? - usłyszałem podobny do echa głos.
Jej głos.
Gwałtownie się odwróciłem.
W drzwiach stała słaniająca się na nogach Elena.
Rzuciłem się w jej kierunku żeby ją złapać. Wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem.
Gdy dotarliśmy do pokoju zaczęła krzyczeć.
- Pomocy! Ogień! Ogień mnie trawi!
Cholera! Magia Tranmanów!
Natychmiast unaoczniłem nóż i zacząłem rysować znak Vitale.
Gdy skończyłem odrzuciło mnie od niej.
Już podchodziłem do niej kiedy ona wstała i zaczęła wydobywać się z niej czarna poświata.
Jej słowa spowodowały u mnie przerażenie.
- Jestem Tranmanem - powiedziała głosem ostrym jak brzytwa.
Hans
Usłyszałem krzyk z korytarza. natychmiast wybiegłem z kuchni. Gdy zobaczyłem co się dzieje rzuciłem się na Elenę. Gdy w końcu ją oderwałem od Jonathana, wyciągnąłem nóż i zanim Jonathan zdążył zareagować wbiłem w nią ostrze. Natychmiast gdy cios zwalił ją z nóg chwyciłem po strażnicze kajdanki i ją w nie zakułem.
* * *
- Co ty zrobiłeś? - Jonathan uniósł się gniewem.
- Ocaliłem ci skórę przed twoją dziewczyną.
- Omal jej nie zabiłeś!
- Słuchaj - chwyciłem go za ramiona i nim potrząsnąłem. - Bardziej się przydasz żywy żeby ją ocalić niż martwy.
Jonathan skiną głową i rozmasował sobie szyję na której odcisnęły się palce Eleny.
- Co proponujesz? - szepnął.
- Nie spodoba ci się to co powiem. - rzekłem patrząc mu prosto w oczy.
- Mów - popatrzył na mnie wyzywającym wzrokiem
- Trzeba przebić ją mieczem Amartisu żeby znów była Strażnikiem. A to będzie cholernie trudne. Jeśli nawet niemożliwe. Musi stanąć przed radą...
- Nie! - przerwał mi. - Wszędzie tylko nie przed radą. Oni ją zabiją.
- NIE OBCHODZI MNIE TO! - wykrzyknąłem.
- A mnie tak - rzucił się na mnie z pięściami. Rzucił mną o ścianę a następnie pobiegł w kierunku portalu który unaocznił po drodze.

- Jamie? - usłyszałem podobny do echa głos.
Jej głos.
Gwałtownie się odwróciłem.
W drzwiach stała słaniająca się na nogach Elena.
Rzuciłem się w jej kierunku żeby ją złapać. Wziąłem ją na ręce i mocno przytuliłem.
Gdy dotarliśmy do pokoju zaczęła krzyczeć.
- Pomocy! Ogień! Ogień mnie trawi!
Cholera! Magia Tranmanów!
Natychmiast unaoczniłem nóż i zacząłem rysować znak Vitale.
Gdy skończyłem odrzuciło mnie od niej.
Już podchodziłem do niej kiedy ona wstała i zaczęła wydobywać się z niej czarna poświata.
Jej słowa spowodowały u mnie przerażenie.
- Jestem Tranmanem - powiedziała głosem ostrym jak brzytwa.
Hans
Usłyszałem krzyk z korytarza. natychmiast wybiegłem z kuchni. Gdy zobaczyłem co się dzieje rzuciłem się na Elenę. Gdy w końcu ją oderwałem od Jonathana, wyciągnąłem nóż i zanim Jonathan zdążył zareagować wbiłem w nią ostrze. Natychmiast gdy cios zwalił ją z nóg chwyciłem po strażnicze kajdanki i ją w nie zakułem.
* * *
- Co ty zrobiłeś? - Jonathan uniósł się gniewem.
- Ocaliłem ci skórę przed twoją dziewczyną.
- Omal jej nie zabiłeś!
- Słuchaj - chwyciłem go za ramiona i nim potrząsnąłem. - Bardziej się przydasz żywy żeby ją ocalić niż martwy.
Jonathan skiną głową i rozmasował sobie szyję na której odcisnęły się palce Eleny.
- Co proponujesz? - szepnął.
- Nie spodoba ci się to co powiem. - rzekłem patrząc mu prosto w oczy.
- Mów - popatrzył na mnie wyzywającym wzrokiem
- Trzeba przebić ją mieczem Amartisu żeby znów była Strażnikiem. A to będzie cholernie trudne. Jeśli nawet niemożliwe. Musi stanąć przed radą...
- Nie! - przerwał mi. - Wszędzie tylko nie przed radą. Oni ją zabiją.
- NIE OBCHODZI MNIE TO! - wykrzyknąłem.
- A mnie tak - rzucił się na mnie z pięściami. Rzucił mną o ścianę a następnie pobiegł w kierunku portalu który unaocznił po drodze.

Komentarze
Prześlij komentarz