Przejdź do głównej zawartości

Rozdział 7

                                                           Elena
Budzę się wśród dźwięków krzątaniny.
- Jak się czujesz? - słyszę nagle.
Rozglądam się chwile po pomszczeniu. I nagle go widzę.
Rozczochrane włosy,blada cera i sińce pod oczami.
Jamie.
- Co się stało?- pytam z trudem.
- Wzięłaś jakieś świństwo z szuflady Daniela i zemdlałaś.
Zamrugałam zdezorientowana po czym się podniosłam.
Przytrzymał mnie wyraźnie zdenerwowany.
- Powinnaś odpoczywać.
- Litości... - jęknęłam
Popatrzył chwilę na mnie po czym westchnął przeciągle.
- Dobrze. Niech ci będzie. Zabiorę cię na jakąś kolacje.
Uśmiechnęłam się.
- Ale... Masz odpoczywać w łóżku. Z naciskiem na to ostatnie. A teraz wybacz muszę pogadać z Danielem.
Po tych słowach wyszedł z pokoju.
Chyba mi się przysnęło. Gdy się obudziłam w pokoju się świeciła lampka nocna a za oknem było ciemno.
Po chwili do pokoju wszedł Jamie ubrany w czarny garnitur i czarny krawat.
Jednym słowem-Ciacho.
- Coś mi się przekrzywiło Śpiąca Królewno? - spytał tym swoim uwodzicielskim głosem.
- Nie - to powiedziawszy ziewnęłam przeciągle i się przeciągnęłam.
Podszedł do mnie żwawym krokiem i porwał mnie w ramiona.
- Iiiiii... Puszczaj! - zaczęłam się śmiać. - Jestem w piżamie.
- Idealny ubiór dla Śpiącej Królewny nie uważasz?
Nie zważając na moje protesty zaniósł mnie na piętro.
Gdy dotarliśmy na miejsce postawił mnie.
Byliśmy na tarasie a na nim...pełno świeczek i na środku stół zaścielony białym obrusem.
- Rety Jamie...
Nie dał mi dokończyć tylko wziął za ręce i patrząc mi w oczy zaczął mówić:
- Słuchaj. To co się rano stało to jest...
- Co się stało? - przerwałam mu.
- Skoczyłaś z drugiego piętra z powodu narkotyków.
- Co? - spytałam niedowierzająco.
- To co słyszałaś. - miał poważną minę.- I umarłaś.
Popatrzyłam na niego jak na kretyna.
- Że co? Umarłam? No to powiedz mi dlaczego tu stoję co?
- Bo masz to - to powiedziawszy jednym ruchem podniósł mi koszule od piżamy na wysokość ramion i pokazał na bliznę o nietypowym kształcie znajdującą się na moim mostku.
- Co ty mi zrobiłeś? - wyszarpnęłam się z jego uścisku. -No powiedz co?!
- Elena. Nie zmuszaj mnie do tego.
- Do czego? Kim ty do cholery jesteś? - po mojej twarzy zaczęły płynąć łzy złości i bezradności.
- Jest twoim Strażnikiem - nagle zza pleców usłyszałam głos Daniela - I wiesz co? To zabawne ale ty też nim jesteś. Tak jakby. Wiesz że on nie może mnie zabić? Mnie ani Franka. Tylko twoja świadoma ofiara z życia. A puki co to widać że się do czegoś takiego nie szykujesz.
- Jesteście wariatami. - szepnęłam. - Oboje. Co ja tu w ogóle jeszcze robię?
To powiedziawszy podeszłam do Jamiego, pocałowałam go w usta i wbiegłam do domu.
Oczywiście pobiegli za mną.
- Zostawcie mnie!
To był moment kiedy moja złość przybrała maksymalny poziom.
Wtedy stało się coś dziwnego. Moja skóra rozbłysła dziwnym blaskiem po czym moje ręce pokryły się jakimiś dziwnymi znakami. Ubranie też było inne.
- Co to do cholery jest? - rzekłam ledwo słyszalnym szeptem
- Zmieniłaś się w Strażnika. Twoim przeznaczeniem jest zabijanie takich stworów jak my. - To powiedziawszy Daniel przyjął najokropniejszą postać jaką w życiu widziałam. Postać potwora.

Komentarze

  1. Bardzo ładny wygląd bloga :* Świetny rozdział :)

    Zapraszam do mnie: http://wikis-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jamie <3 Świetny ten rozdział :D
    Obserwuję. Jeśli spodoba ci się mój blog to ty zrób to samo :)
    finementesword.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny Blog <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezłe, zapraszam do mnie: http://blaackbirds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 18

Dzięki znakowi Jamiego szybko wyszłam ze szpitala. Siedząc w ramionach Johna zaczęłam wspominać. Zaraz po moim ,,Dlaczego?" chwycił mnie w ramiona. Przytulaliśmy się długo. Bardzo długo. Potem położył mnie na łóżku i położył się obok. Następnego dnia mnie wypisali. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Johna. - A może byśmy tak poszli do Cocoa Dancing na tańce? Tam się poznaliśmy. - dał mi buziaka w czoło. Wtuliłam się w niego mocniej. - Z przyjemnością. Do Cocoa Dancing dojechaliśmy szybko. John się ciągle wpatrywał we mnie . Zresztą ja w niego też. - Ślicznie wyglądasz. - powiedział z iskierką w oku. Spojrzałam na siebie. Miałam na sobie białą koronkową bluzkę z perełkami i czarną spódnice. Włosy pofalowane, spięte tak żeby wyglądały na krótkie i przepaskę we włosach. Dotknęłam szyi z rozczuleniem. Był na niej naszyjnik z różnych kamieni. To dokładnie tak wyglądałam gdy poznałam Johna. Pocałowałam go w odpowiedzi. - Ty też wyglądasz niczego sobie. - dodałam patrząc na...

KOREKTA

Tak, wreszcie to robię. Do dzieła!!!

Rozdział 20

                             Paul Po godzinie jazdy na Ziemi dotarliśmy do małego miasteczka. Elena nie odzywała się całą drogę. Gdy wyjechaliśmy z Amatrisu zatrzymałem się na ziemskiej stacji benzynowej. - Nie wiem jak cię przeprosić. Za te płyny. I za to że dopuściłem do tego że rzuciłaś się na Jamiego. - Paul. - z zamyślenia wyrwał mnie głos Jamiego. - Jamie? - spytałem zdziwiony jego obecnością. - Zgadza się. Wróciłam wcześniej. - oparł się o drzewo i przybrał nonszalancką pozę. - O co chodzi z tym braterstwem? Dlaczego mnie uratowałeś? Westchnąłem głęboko i zatrzasnąłem drzwi od samochodu. - No dobra. My dwoje mamy takich samych rodziców. Moja... Nasza matka wyglądała podobnie jak Elena. -wyszeptałem. - Dlatego ją ożywiłem. Powstania wywołać nie chciałem. To miały być pozory, ta całą armia. I jeszcze te płyny... - Ale po co te pozory? - spytał zdziwiony Jamie. - To będzie długa opowie...