Przejdź do głównej zawartości

Rozdział 21

- Ale właściwie dlaczego zerwałeś z Sophią? - spytał Jamie.
Siedzieliśmy w barze i rozmawialiśmy.
- Zerwałem z nią bo okazało się że służy mojemu ojcu i że związała się ze mną żeby mu donosić o mnie. A Elenę to wiedziałem że przywrócisz do życia. - wychyliłem kieliszek do końca.
- O co chodzi z tą blokadą na Anioły? - spytał niespodziewanie mój brat.
Westchnąłem.
- Blokada powstaje z czarnej mocy która zabija lub zamienia w złe istoty wszystkie anioły. Ja zostałem ostatnim wolnym. To trochę frustrujące. Musze pokonać zablokowane Anioły i zabić ojca a to nie będzie proste. Ale czy cokolwiek jest?
- wychyliłem kolejny kieliszek.
- Nic nie jest. - przyznał Jamie. - Elena nie chce mnie znać ale jednocześnie kocha. Co tak na mnie patrzysz? Ja ją tylko i wyłącznie cytuje.
Parsknąłem śmiechem.
- To co z wami będzie?
- Nic. Nic nie będzie. Można powiedzieć że otrzeźwiałem z miłości. - spojrzał na mnie poważnie. - Lepiej mi powiedz co to była za bójka w kaplicy ta na pogrzebie.
- Iluzja. Tym zakrywam swoje prawdziwe cele i nikt nie odkryje kim naprawdę jestem.

- Paul? - spytała zdziwiona Sophia otwierając mi drzwi.
- Najwidoczniej. - parsknąłem. - Gdzie jest ojciec?
Sophia próbowała mi zamknąć drzwi przed nosem ale w porę je zablokowałem.
- Nie tak prędko. - odparłem i wszedłem do środka.
- Nie powinieneś czasem ożywić Alice? - spytała z przekąsem.
- Przecież wiesz że nie mogę tego zrobić bo ją zablokowałaś tak że jakbym to zrobił to by wszyscy Strażnicy umarli.
Prychnęła.
- Coś jeszcze bo spieszę się?
Doskoczyłem do niej i złapałem za gardło.
- Gdzie jest ojciec? - wycedziłem przez zęby.
- Sam możesz go odnaleźć. - wychrypiała.
- Zablokował lokalizację. Gadaj. - zacisnąłem rękę jeszcze bardziej.
- Wenecja
Puściłem ją.
- Pójdziesz ze mną i się przekonamy czy mówisz prawdę. A do tego czasu będziesz moim zakładnikiem.
Na jej rękach pojawiły się anielskie kajdanki.
- Zapłacisz mi za to Elex. - wycedziła przez zęby.
- Nie mów do mnie nazwiskiem Lennox. - powiedziałem zdenerwowanym głosem i zacisnąłem jej mocniej kajdanki. - W drogę.
                                     Elena
Wszystko było już przygotowane. Kołek, list pożegnalny. Właśnie miałam iść na dach gdy do pokoju wszedł John.
- Dobrze się czujesz? - spytał i zaczął mi się przyglądać.
- Dosyć dobrze. - szepnęłam. - Po... Po prostu jestem głodna.
- Pójdę do lodówki. Zaraz wracam.
Gdy zniknął za drzwiami błyskawicznie wyjęłam kołek z kieszeni i wbiłam sobie tam gdzie trzeba.
Prosto w serce.
                                    John
Gdy weszłem do pokoju zamarłem. Elena leżała z szeroko otwartymi lecz nie ruchomymi oczyma i z kołkiem w sercu. Podbiegłem i się upewniłem że na pewno nie żyje. W momencie gdy kładłem jej rękę na miejsce z wnętrza dłoni wyleciała kartka. Była zaadresowana do Jamiego więc odłożyłem ją na stół.
Ciało oczyściłem i zakryłem ranę.
Reakcja Jamiego gdy wrócił niezbyt mnie zdziwiła.
Chodził po pokoju i powtarzał coś zdenerwowany pod nosem.
Zgarnął list ze stołu i zaczął go czytać na głos.
Drogi Jamie
Pewnie myślisz że byłam szalona bo ciągle próbowałam się zabić. I wreszcie mi się udało. Zrobiłam to bo byłam wampirem a tego nie da się cofnąć. Ty napewno nie chciałabyś kogoś takiego jak ja. Nie miej żalu do Paula. On nie chciał. Wiem że to ma być list pożegnalny ale jakoś mi nie idzie pisanie ich.   Twoja na WIEKI Elena


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KOREKTA

Tak, wreszcie to robię. Do dzieła!!!

Rozdział 32

Jensen nie dał na siebie długo czekać. - Co nie tak jest z twoją narzeczoną? - spytał Paul naszego gościa gdy ten się zbliżał. Jensen zbliżył się do stolika na werandzie i oparł się o niego. - Skąd mam wiedzieć? Nie widziałem jej przez pięć lat. - To tak jak Jamie. - odparł Paul. - Kto? - przewróciłem oczami. - Ja. Jamie to moje robocze imię. - mruknąłem.  - Do rzeczy. - podniósł się z miejsca Paul. - Alice i Jamie znaleźli ciało podczas patrolu. - I? - spytał drwiąco Jensen. - Dlaczego podejrzewacie... - Bo... - przerwał mu mój brat. - ... widziałem jak Pearl używała wpływu na Alice. - Co robi? - spytał zaskoczony nasz rozmówca. - I odchodziła wśród płomieni. - po tych słowach pokazał mu wizję. Tak jak się umawialiśmy. Gdy wizja już się skończyła Jensen patrzył w przestrzeń zszokowanym wzrokiem. - Ale A... Alice... - zaczął się jąkać. - Jest cała? Usunęliście wpływ? - Tak i w dodatku jej stanowisko też. Ale tak czy siak musimy się dowiedzieć czym jest. - I mi pewnie powiesz, że...

Rozdział 31

- Włączyć protokół osiemdziesiąty piąty. Sprowadź gwardzistów i Alice. Wykonać. Ledwo co się rozłączyłem zadzwoniłem do Jonathana. - Zmiana planów. Wybieraj teraz. Matka uciekła. Wracasz czy nie?  - Cholera! - przełknął głośno Jonathan. - Wybieranie na odpieprz to żadne wybieranie. - Jamie... - Wiem... Wiem... Muszę ją ochronić. Wracam. *** - Wezwano mnie do kwatery głównej. O co chodzi? - spytała Alice krzyżując ręce na piersi. - Albo nie... Nie mów. Moja urocza przyszywana matka wariatka uciekła z więzienia. - uniosła kpiąco brew. - Tak. - powiedziałem z powagą na twarzy. - Utworzysz krąg mocy z Johnem i Laylą i wyszukasz jak ty to mówisz matkę wariatkę. Jeśli to nie pomoże dołączę do kręgu. - Wiesz że jeśli dołączysz do kręgu powstanie moc tak wielka że będzie trudna do opanowania jeśli w ogóle. Nikt jeszcze nie eksperymentował z tak wielką mocą. - Nie mamy wyboru. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Jamie - Co ty tu robisz? Patrzyłem na brunetkę z blond pasmami stojącą p...